Sklep
Dzień dobry.
Dzień dobry panu, w czym mogę pomóc?
Szukam unikatu, muzy mogącej rozświetlić
noc.
Rozumiem. Ma pan jakieś konkretne
wymogi?
Nie, nie interesuje mnie, jakie ma nogi.
Rozumiem. Towarzyska? Paląca? Pijąca?
Nie, tylko małą dozą miłości tryskająca.
Rozumiem. Jest jedna. Bardzo popularna.
Aż nadto. Nie wydaje się zbyt elitarna.
Niech pan tylko spojrzy - te nogi, ten
biust, włosy...
I ta talia, jak u najszczuplejszej
osy...
Właśnie, właśnie. Widzę, że się
dogadamy.
Chcę inną. Dalekie jej są zachowania
damy.
Niech pan spojrzy, same pozytywne
opinie.
Od ich ilości aż skóra na twarzy
blednie...
To jak? Wypisać czek i przygotować
panią?
Jej maniery w mniej niż tydzień mnie
stumanią...
Daję okres próbny. Jedynie za pół ceny.
Chcę ponownego doboru. Nowej wyceny.
Niech pan się zastanowi. Taka oferta.
A idźże pan z nimi do czorta!
Już, już. Spokojnie. Zobaczmy co my tu
mamy...
Jest! Okaz specjalnie dla pana
przetrzymany.
Gorzej już chyba nie będzie... Niech pan
pokaże.
Lekka nadwaga. Ale to tylko powłowa. W jej
oczu bezmiarze...
Mój Boże... Kto mi polecił ten sklep
piekielny...?
Słucham pana? Czy przygotować już dom
weselny?
Ile ta przyjemność będzie kosztować mój
panie?
Czternaście funtów i pięć szylingów,
moćpanie.
Nie ma pan tyle? Za chwilę coś
poradzimy.
Kredycik, proszę, tu podpisik kreślimy.
Chciałem tylko znaleźć bratnią duszę,
miłość....
Słucham? Czy może pan powtórzyć? Pańska
godność?
Jakże daleko się posunąłem...
Tak odległych wniosków nie
przypuszczaliśmy...
I odchodząc na stronę sam do siebie
szepnąłem
Jakże daleko wszyscy się posunęliśmy...
Komentarze (2)
Genialne, dające wiele do myślenia. Pewnie niebawem i
takie rzeczy/osoby/sprawy w wyspecjalizowanych
sklepach będziemy mogli kupić, pozdrawiam :)
I tak nawzajem się posuwamy,
bo marsz wolności chyba dziś mamy.
Pozdrawiam Plumkaczu, to sobie poplumkałeś.