Skonała trwoga
Skonała trwoga
i poszła do Boga
bo nie ma już siły się lękać,
ostatkiem sił na prędce
rachunek sumienia złowiła na wędce;
drwiny, szykany, niedowierzanie
codziennie jadła na śniadanie
popijając łykiem pogardy,
aż zadławiła się życiem,
i skonała trwoga
i poszła do Boga
bo nie ma już siły się lękać,
teraz siedzi za piecem u Boga
ze szczęścia struchlała
w oczekiwaniu na audiencję u Stwórcy
-już więcej - jęknęła Trwoga
-już więcej- się nie zatrwożę
i opuściła dusza człowieka
i zamieszkała pomiędzy Aniełami
a zatroskany Ojczulek westchnął-
-oj te ludziska kochane- jak trwoga to
do Boga- uleczyć duszy rany
i zapomnieć, że życie to udręka
-bez Boga w sercu owszem
-a z trwogą to męka- rzekł Ojciec stary
-po co zaraz umierać- Bóg z politowaniem
-nie lękaj się- zaufaj własnemu głosowi
serca- tam właśnie mieszkam
-i niech skona twa trwoga za życia-
uśmiechnął się puszczając figlarnie oczko
kochany Stwórca
-i posłał Anioła do człowieka.
Komentarze (9)
Ładnie z wiarą;)pozdrawiam cieplutko;)
dziękuję :))
Bardzo ciekawe a zakończenie jak najbardziej na tak :)
Pozdrawiam serdecznie +++
Przepięknie z wiarą napisane, pozdrawiam :)
zabawnie i prawdziwie :)
Bardzo ładne pozdrawiam
Super... i tak się mity obala myśląc, że rozum trwogę
zniewala, ale gdy wiara w człowieku uboga to gdy
przyjdzie co do czego, to wtedy jednak lepiej udać się
do Boga... :)
Optymistycznie i z wiarą o życiu.
Pozdrawiam.
ładnie z wiarą Pozdrawiam:))