Skóra
Stary człowiek w starym kościele
szuka swej duszy w więdnącym ciele
a w swoich mięśniach szuka świątyni
którą podobno Bóg ciało uczynił
Złocone anioły wśród ornamentów
patrzą na jego twarz pomiętą
przez wszystkie troski i doświadczenia
gdy ciało szuka tylko wytchnienia
Chłód kolumn strzelistych i murów
wyniosłych
myśli lawinę na raz przyniosły
Dopiero co młodość go rozpierała
energią pasją i chęcią działania
a życie później przygniotło złamało
i wszystko co chciało bez szans odebrało
Zleciały szybko młodości lata
ból i choroba wciąż bardziej przygniata
ciało zaś szuka już tylko wytchnienia
Kim jesteś Boże Ty bez imienia
który tak ciężko czasami doświadczasz
Łza popłynęła na marmur spadła
Już się nie kłóci Jest pogodzony
bo nie wie co czeka go z drugiej strony
Nie śmie nawet podnosić głosu
bo drzwi już trzeszczą ku końcom losu
Złocone anioły wśród ornamentów
patrzą na jego twarz pomiętą
a on klęczy w ławie nie mówi słowa
Chce tylko znów wierzyć w Dobrego Boga
który za drzwiami w ramiona ujmie
lecz strach rozlewa się w ciele
podskórnie
Komentarze (20)
Zmieniłabym tylko jeden wers, ten:
"Kim jesteś Boże Ty bez imienia"
na
Kim jesteś Boże znany z imienia
=========
Za moją wersją przemawia Biblia, tam jasno
powiedziane.
"(...) głowa do tego, żeby o skórze myślała." - Henryk
Sienkiewicz.
Pozdrawiam Danuto, a wiersz przedniej marki, ja o
pisaniu a Ty o skórze, takie Bejowe przedmurze.
Wiersz dobry. Ale to chyba nie jest do końca tak. Też
jestem starym człowiekiem, ale sam to czuję ciut
inaczej. Rzeczywiście to i owo mi szwankuje, nieraz
coś mnie boli. Wierzę w Boga, ale nawet, gdyby go nie
było, wiem że tak czy siak śmierć stanie się kresem
tych wszystkich przypadłości. Dlatego nie boję się
odchodzić. Modlę się tylko (bo jednak wierzę) by samo
przejście z bytu w niebyt nie było zbyt bolesne i zbyt
długotrwałe. I żebym umarł po mojej mamie, a nie
przed, bo przecież ktoś musi się nią opiekować...
Droga do Boga? Siła instynktu samozachowawczego od
powicia do końca życia. Chyba bracia mniejsi,
poczynając od pantofelka mniej się w życiu frustrują.
Do czasu kiedy posiądą zdolność abstrakcyj ego
myślenia, bojalieś mają, a biedne gdyż nie wiedzą, że
i duszę też:)
została mu już tylko wiara