skręcam w inną drogę
Widzisz? Tu stoje,
Tu na tej drodze,tuz obok wspomnien,
Przede mną wlasny cien domaga sie,
Bym w koncu ruszyl z miejsca
A ja - wroslem w ziemie
te, ktora od dawna nie widziala kropli,
- spekana tak samo usta,
co zbyt blisko slonca
w zimnych objeciach niepewnosci
szeptały niewypowiedziane słowa,
Cien usiadl zmeczony na kamieniu
- tym samym,ktory odbil sie glosnym echem
tak calkiem niedawno od moich marzen,
Ktorych resztki wraz z piachem
powoli zabiera zachlany wiatr.
Myslal moze o tym,by zamienic się rolami
ale sam nie bedac pewnym swojej
- wolal tak zostac i trwac
Tylko troche sztucznie igrajac
z rzeczywistoscia,
wybierajac nieruchomy kamien,
Tak bardzo w swych zamyslach
podobny do mnie, ze moglem
nieomal napic sie z tych dwoch kropel
nierealnej wody
Pozostawiajac jednak cien
spragnionym,
nie czulbym sie w pelni soba
Tak wiec trwamy,
podobni, zupelnie rozni
niepewni siebie i swoich wyborow
Budza mnie promienie slonca
Chwilowy deszcz za oknem
Jeszcze troche dosypiam
A moze to nie tak..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.