SKRZYDŁA
jej dusza była jak śnieg biała
czysta jak woda źródlana
gdy tańczyła na kwietnej łące
na złoto świeciło słońce
gdyby jeszcze Bóg dał jej skrzydła
nie wpadłaby w jego sidła
mówił że ma czyste intencje
że chce całusa nic więcej
jego dotyk jak nóż ranił
pocałunek jak ogień palił
gdy ze stawu ją wyłowili
w białą suknię wystroili
pod starą brzozę ją zanieśli
a ptaki śpiewały pieśni
i zabrał ją Pan Bóg do siebie
tańczy dla Niego w niebie
jego pochłonęły czeluści
za to, czego się dopuścił
rymowane.blogspot.com
Komentarze (6)
o jej... smutny koniec... a wiersz ciekawie
poprowadzony
Niby spokojnie, ale czuć ból
ladny choc smutny wiersz.Pozdrawiam:)
Dziekuję
Bardzo piękny wiersz...przejmuje smutkiem i bólem:)
Pozdrawiam
Ladny wiersz. Myślę, że jako rodzaj możnaby wpisać
bajka. Dobro i zło, nagroda i kara. W "się" z
ostatniego wersu brak ogonka. Miłego dnia.