Skrzypek...
Zmęczona siedzeniem idę na spacer,
Przede mną niby z nikąd wyrasta dom,
Zaniedbany, na pewno pusty...
Skoro tak, to czemu gra?
Muzyka dopełnia makabry obrazu,
Nostalgia skrzypiec otacza ruderę...
Wejdę do środka posłucham troszkę,
Pierwszy schodek, słyszę dokładnie,
Wycieram okno ze starości...
Zaglądam do domu i widzę muzyka,
Dziwne to, nie widzę skrzypiec,
Nagle wzrok przykuwa kałuża krwi...
Przerażona wbiegam do domu krzycząc,
"Nie rób tego proszę, pomogę Ci!"
Spojrzał oczami pełnymi cierpienia...
Wtem głuchy stukot spadającej żyletki,
Nie ma muzyki, już nie będzie,
To nie skrzypce były, lecz przegub...
Komentarze (1)
Jest tu kilka bardzo dobrych momentów. Co prawda źle
reaguję na żyletki, pojawiające się w wierszach, ale
poza tym-bardzo dobre.