Skype me! - Sieć w domu / PROZA
Ku pokrzepieniu... śmiech!
Odbyłam właśnie telekonferencję z
Heniutkiem, bo w wieku 105 lat, to jakoś
głupio zejść z tego świata przez wirusa
albo innego patogena. Mówiąc szczerze
wolałabym przez jakiegoś Gienia
eleganckiego, albo Witusia, by zejście
nastąpiło z przyjemnością, spektakularnie,
na jakiej randeczce przy świecach,
ewentualnie ze śmiechu.
W świetle mojego wynurzenia, Henio mnie
pyta, czy się jako tako trzymam i nie
puszczam w czasach, w których tylko pięści
zaciskać przyszło z nudów.
Odrzekłam, że o puszczaniu mowy być nie
może i że wczoraj Czesia do mnie
dzwoniła,aby opowiedzieć o nocnych
perypetiach, których była doświadczyła
dzień wcześniej.
Było to nocą. Zalogowała się na portal
randkowy, aby trochę porozrywać się
umizgami wcześniej poznanych tam
adoratorów, którzy na swoich profilach
podawali, że chcą poznać panią w stosownym
wieku, związać, bo stan ich wolny. A wiek
103 lata jest z całą pewnością stosowny,
więc Czesia te umizgi łaskawie
odwzajemniała.
Ale tej nocy, to jakoś żaden wolny się nie
uaktywniał i rozerwać nie raczył... Nagle
tacy zajęci... kwarantanną domową?
Zaczęła się Czesia martwić, że przestali
się trzymać, a ona nawet podtrzymać ich nie
może... na duchu. Tak się strasznie
martwiła, aż ciśnienie jej skoczyło.
Chwyciła więc słuchawkę telefonu i
zadzwoniła na nocny punkt medycznej pomocy.
Jęła opowiadać doktorowi całą tę historię i
gdy już kropkę postawiła, to doktor chwilę
milczał, a później wydukał, że jej zaraz
podyktuje kod do telerecepty, choć
właściwie nie powinien, bo słyszy, że
Czesia nieźle się trzyma... telefonu i nie
puszcza. I że płuca ma w porządku, bo całą
tyradę na jednym oddechu wykrzyczała.
Musiała więc Czesia wskoczyć w jesionkę i
do apteki! Rękawiczki, maseczka...
przeciwzmarszczkowa dla cery dojrzałej!
Zatkało mnie, bo nie pomyślałam wcześniej o
tak skutecznym środku ochrony osobistej i
głupia stosowałam cały czas taką z
fizeliny, a ona tylko zmarszczki okrywa,
zamiast je wygładzać.
I tu Henio przerwał mój wywód, zapytał
ponownie jak się trzymam, bowiem on już
wytrzymać nie może z moim gadulstwem i już
woli kwarantannę od moich zmarszczek, o
których zmilczeć powinnam, bo i tak są
widoczne, mimo, że obraz na lapku
rozpikselowany. I że opuszcza mnie, by nie
puścić... jakiego brzydkiego słowa... na te
piksele.
I że ma już dość akcji "SIEĆ W DOMU", i że
właśnie z siebie wychodzi i z sieci też.
A wy, jak tam? Trzymacie się?
Bo ja nie mam innego wyjścia...
Komentarze (13)
Świetna proza Heniutkowa! ;)
Pozdrawiam Eluś :)
Zostawiam plusik i życzenia;
Pogody w sercu (mimo wszystko) i radości płynącej z
faktu
Zmartwychwstania Pańskiego - życzy Kazimiera
Ja też, całe szczęście, mam dom na wsi. Od trzech
tygodni siedzi tam córka — studentka z chłopakiem,
więc krążę między pracą, Radomiem i Pionkami.
Mam co robić, firma działa, więc na kwarantannę nie ma
czasu.
Eluś, byłem trochę nieobecny, bo pan Jan zainteresował
się moim wierszem. Zgubiłem Twojego maila, pisałem na
Zaciszu, ale tam chyba nie zaglądasz.
Pozdrawiam i życzę zdrówka i uśmiechu. :):)
no ja zaraz kota dostanę...
całe szczęście mam działkę
na wizyty nikt do nikogo się nie pisze i jak tu żyć?
treść wciągająca :)
Ja... biegam do pracy... nie ma zmiłuj się. Tekst dość
zabawny, ale nie każdy ma tak jak ryba w sieci :)
Czuję się bardziej jak wahadło: praca - dom, dom-
praca; wte i we wte :) i nic poza tym. Ale na Bej
fajnie zajrzeć i poczytać coś optymistycznego. Miłego
wyczekiwania na normalność - pozdrawiam :)
Świetne opowiadanie, a na ten smutny czas jest jak
balsam na skwaszoną duszę... pozdrawiam Cie serdecznie
Elu
Ja też :-))))
A zmarszczkami przestałem się przejmować od kiedy
pewna babcinka w sklepie (tak 85 - 90 lat) poprosiła
mnie, żebym podał Jej torbę z zakupami, która leżała
przy kasie, zwracając się do mnie: - Hej, Chłopczyku
:-)))) Hahaha!
Zaraz pochwaliłem się wnukom :-)
Świetna proza, z przyjemnością przeczytałem :-) Lubię
bardzo, bom urodzonym prozaikiem :-)
Pozdrawia ciepło :-)
karl, to prawda :)
sposób na zmarszczki jest prosty...
Zmarszczek brak, kiedy ma się osiemnaście lat
Pozdrawiam serdecznie
Hahaha, Karmarg, ja też incognito w maseczce, która
zmarszczek nie ujmuje, a lat :)
Świetny - ja mam dwa wyjścia albo w domu albo
podwóreczko gdzie jest zielona wiosna a tak to jest z
maseczkami jak z nią wyszłam do sklepu to mnie
znajomi nie poznali tak się odmłodziłam ha ha ha :-)
Nie mamy wyjścia - nawet do lasu ;)
3maj się, Mariusz ;)
A jakie mamy wyjście? Się trzymam i z sieci wyłowiłem
super monolog.
Pozdrawiam :)