Słabnąca nadzieja
Mam nadzieję...
Może kiedyś przyjdzie taki dzień,
w którym spojrze na świat przez różowe
okulary.
Rozwieje się wtedy cień...
moich największych cierpień.
I znikną z myśli mych,
te okrutne koszmary.
Chciałbym kiedyś choc raz obudzic sie,
bez zadnych zmartwień,
byc w innym swiecie.
Gdzie nie ma miejsca na strach, kłamstwa i
cierpienie,
lecz to jest tylko,
kolejne złudne marzenie.
Mam jednak nadzieję, że się kiedyś
ziści,
to właśnie ona dodaje mi sił.
Staram sie jak moge by jej ogień płonął
najjaśniej,
lecz on... on powoli gaśnie.
...że kiedyś będzie lepiej.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.