Słaby wykład
Na wykładzie dziś się zbiera,
dosyć spora klientela.
Są tam goście przyzwoici,
tylko sami wyśmienici.
Wnet się zjawił prezes rady,
chcąc przemawiać bez ogłady.
Dziś jak zwykle moi mili,
zaszczyt macie w tej to chwili,
bom się skromnie fatygował,
wielkie siły angażował.
Powiem krótko w swej śmiałości,
rzucę zdaniem, do mych gości,
byście wszyscy aż do kości,
smakowali mych mądrości.
Więc na wstępie moi młodzi,
nic mi na myśl nie przychodzi!!!.
Może wreszcie skończę wykład,
żeby dać wam dobry przykład,
byście smak poczuli wiedzy,
żegnam was moi koledzy.
Choć to tylko mały przykład
to mądrości spory wykład.
Kończąc zatem moi mili,
proszę byście brawo bili.
Wszakże grzeczność tak wymaga,
zwłaszcza gdy się ktoś tak zmaga!!!
Komentarze (8)
Dobra ironia.
Pozdrawiam
Tak to czasem jest. A ja może niebawem zrobię znowu
wykłady szalonego naukowca i wtedy może nie będzie
słabo.
Wiersz w tonie dobrego humoru:)
Pozdrawiam.
Marek
Usmiech ode mnie, pozdrawiam tchnieniem beja:)
wkład w wykład jednakowy klaszczę by trud nagrodzić
:) To nie lada sztuka mówić godzinami i nic nie
powiedzieć,
Czy "Wnet" i "wreszcie" nie tak miało być napisane?
Miłego wieczoru:)
ego go przerosło!
Usmiech zostawiam :) pozdrawiam