Ślad
Mój ślad
U przytomności sił
Odmierzył drogę
Zawołanie ginie
Pochłonięte światło
Smaga huraganem
Istnień
A ja wlekę za sobą
Młodości znojne
Słowne i trwale
Uleczą
Na czas
Mój ślad
Zaskoczył nawet
Tych co myślą że
Od wczoraj świat
Nieścisłość jakaś
Nadwątlona słownie
Parzy
Marzyć
Po co marzyć?
Kto ostatnim chodem
Słania z nóg
Całości wizję
Gdy dociera w próg
Mdlejąc dla niej
Po cóż marzyć mi?
Gestem przywołać
Każdą niemoc
Aż do końca
Powołując
Się na słowa
Tylko wołać!
Wołać mocniej
Nikt nie słyszy
Komentarze (8)
Bardzo oryginalna melancholia.Pozdrawiam:)
Ja usłyszałam.:))
nietuzinkowa melancholia Pozdrawiam:)
Ciekawy, dobry wiersz,pozdrawiam
Wszystko jeszcze może się odmienić, tylko trzeba
wierzyć.
Bardzo ładny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
Warto marzyc pozdrawiam
Smutna refleksja,ale marzyć jednak warto,w co do
krzyku,to też może w końcu ktoś usłyszy,nie można się
poddawać,tak uważam.
Kolejny dobry,ciekawy wiersz.
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo wyraźnie zaakcentowana została w tym wierszu
bezsilność będąca niejako piętnem sumy wszystkich
złych przeżyć-Pozdrawiam