Śladami Matki
Jak wyschnięty krzew
pozbawiony uczucia
toczyła swój zew
życiowego zepsucia
Nie dbała o łóżko
ani o wygody
leżała pod gruszką
i na skraju wody
Nawet na schodach
wstydu nie miała
aż cała uroda
z niej wyparowała
Z plonu życiowego
wyrosła córeczka
nabytek nowego
współczesnego dziecka
Śladami mamusi
poszła nastolatka
nęci i kusi
jak kolorowa okładka
Podpatrzone
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.