Ślady
Rozchwiało się dzisiejsze i na jutro.
Idziesz w takt pomylonych dźwięków,
za chwilę odznaczą ci na kalendarzu
kolejny już taki dzień,
kosmiczno-ziemski powrót.
Najpiękniej jest, gdy wypływa chwila
z kanciastych ram utartego zwyczaju,
rozmywa się w wycieranych kroplach,
musujących bełtach, odbija w szkle.
To nie może być twoja wina,
że nie lubisz być pocieszany,
że namiętnie grasz
przyjemnego wesołka.
Niech Jezus pociesza
bardziej utrapionych.
A ty?
Kiedy zapytają skąd wracasz
skończy się sen,
docelowy adres
uświadomi szaleństwo.
Komentarze (17)
Interesująca refleksja, pozdrawiam :)
Jest w tym wierszu czastka mnie i niech tam zostanie:)
...a może by tak zacząć od nowa?
pozdrawiam:))
Ciekawy obraz kogoś, kto zapijając smutki zmierza
donikąd. Miłej soboty:)
dziękuję serdecznie za słowo komentarza, pozdrawiam i
życzę miłego dnia.
takie rozchwianie świadczy, że jednak wszystko z nami
dobrze, ładnie rozbełtane w głowie.
Czasem jak mam już za dużo na głowie, myślę sobie -
zwariuję i wtedy będę miała Święty Spokój.
Pozdrawiam :)
Zgadzam się z MN
Pozdrawiam
Witaj Marcepanko, podoba się, wiersz.
Jednak to troszkę niebezpieczne, wyjść poza ramy, nie
umiemy wolności, docenić, albo też ją, przeceniamy.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Życiowy przekaz skłaniający do refleksji nad
wartościami owego życia.
Pozdrawiam:)
Marek
najtrudniejsze są powroty gdy w bagażu masz kłopoty...
:)
czasami jest moja wina ...gdy zapytają ...przemilczę
po co wszyscy mają wiedzieć że przez żonę kolegi byłem
pocieszony ...
i tym optymistycznym akcentem mówię Tobie dobranoc
...
Piękny wiersz z cudną refleksją i podoba się
bardzo:)pozdrawiam cieplutko:)
Piękna refleksja.
Cudny wiersz, pozdrawiam :)
ślady świadczą o bytności...andrew pióra zazdrości:)
pozdrawiam serdecznie