ślady stóp
Matce
gdy kończy się ciało, pierwsze marzną
stopy
ubrane w niebieskie ochraniacze z folii
(włożyć pieniądz, przekręcić, bo podłoga
świeża).
trzeba czekać
aż biały fartuch da kartkę do nieba.
potem iść do czarnego i przysiąc na
matkę,
że miała boga we krwi. wtedy będzie
drożej
i zaczną się cenić nieistotne rzeczy:
mróz, długość cmentarnej alejki,
potrząsanie dymem.
rodzina się obrazi.
dlatego trzeba odkryć,
wystawić sępom to co wychudzone,
najbardziej
matczyne, skulone i biedne.
poczekać aż zjedzą, przełkną flaki,
kompot. ciotka Jadźka opowie o najnowszym
mężu,
ruchawkach w kopalniach, traktorze na
olej.
ktoś tam się zamyśli, rozmaśli, zapije.
gdy kończy się ciało, pierwsze marzną
stopy
żółtego metalu. dłoń zaplata dłonie.
Łódź 05.01.2008
Komentarze (23)
Bardzo dobry wiersz, Chylę czoła, bez komentarza.....
Zbyt osobiste przeżycie, bez komentarza.
Bardzo dramatyczny wiersz, pourywany jak myśli. Jak
niewiele zostaje świętości, kiedy ciało już w grobie,
tylko wspomnienia.
nie często trafiają się tak dobre wiersze. Ten
zdecydowanie taki jest. +
To je dobre, pane Havranek
Nie sposób oswoić się ze śmiercią. Otrzymanie
wiadomości o śmierci bliskiej osoby jest jak droga w
dół po znanych, lecz pogrążonych w mroku schodach.
Chodziłeś nimi milion razy i wiesz, ile stopni jeszcze
przed tobą, ale gdy chcesz stanąć na następnym,
okazuje się, że go nie ma. Potykasz się i nie możesz w
to uwierzyć. I od tej pory będziesz się tam potykał
często, ponieważ, jak wszystkie rzeczy, do których
przywykłeś, ten brakujący stopień stał się cząstką
ciebie.
Chylę czoło przed poetą, który otworzył swoje serce w
takim momencie swojego życia !!!
I tak już jest, kiedy odchodzą najbliżsi... wiem, bo
mój ukochany dziadziuś tak odszedł.
Podpiszę się pod wypowiedzią autora Gienio!
Masz rację! Od siebie dodam tylko... niech wszyscy, Ci
krytykujący się dobrze zastanowią, czy już nie ma w
Was nic ludzkiego?
Chyba, że serca zamieniły się w kamienie pod wpływem
poezji? Dotąd myślałam, że piszą tu wrażliwi ludzie,
ale byłam w błędzie! To jest wiersz pisany sercem, pod
wpływem chwili i kiedy czytałam go po raz pierwszy
przypomniała mi się śmierć i pochówek mojego Taty.
Wypisz, wymaluj...samo życie!
Wyrazy szczerego współczucia Robercie!
Wiersz jest dobry ,tym bardziej ,że on jest bardzo
osobisty.Jednoczesnie ukazuje nam ile przyziemnych
spraw toczy sie jeszcze po śmierci .Nie ma w nim
patosu Mr.Draska .Jest nie tylko ból odejscia matki
ale i to wszystko co musimy zrobić by odprowadzic w
ostatnią drogę bliską osobę. Wyrazy współczucia prosze
przyjąć ode mnie .
Śmierć jest spoczynkiem podróżnego, jest kresem mozołu
wszelkiego.
Mors est quies viatoris - finis est omnis laboris.
— Umberto Eco Imię róży
z każdym wersem dostawałam większych ciarek, to
znaczy, że wiersz wprowadza w klimaty na najwyższym
poziomie... temat potraktowany z ironicznym
sceptycyzmem, co pozwala autorowi na dystansowanie się
to całego procederu. Jestem pod wrażeniem.
odczucia przelane w sposób prosty i docierający do
odbiorcy, ból i oddanie wyziera z wiersza,
przeczytałam z przyjemnością
Wiersz nie jest moze dramatycznie oryginalny o
dkrywczy, ale dobrze sie czyta i dobrze rozumie. Na
lokalnym tle bardzo dobry.
wiersz przedstawia wstrzasający kontrast pomiędzy tym
co dzieje sie w sercu bliskich z powodu śmierci matki
a prozaicznymi sprawami związanymi z obrządkiem
pogrzebu
kiedy bliska sercu nam osoba odchodzi, zostaje tyle
przyziemnych spraw...stypa na której wszyscy się tak
dobrze bawią...przepraszam, ale nie uznaje styp....i
ten moment, kiedy dociera do nas , że to już
koniec....Moje głębokie wyrazy współczucia z powodu
odejścia Twojej Matki...