ślimak
w twardej skorupce
przed światem schowany
żył sobie bezpiecznie
w samotność wplątany
cieszył go deszczyk
a nawet słońce
chociaż parzyło
różki stojące
aż razu pewnego
tak niepokonany
napotkał na drodze
cud- miękki aksamit
dotykając czule
miłością zachłysnął
prysła gdzieś samotność
przytulił się przysnął
następnego ranka
dreszcze ciało przeszły
odpłynął aksamit
co tak pięknie pieścił
szukając różkami
powietrze czuł tylko
zrozumiał że szczęście
było tylko chwilką
na powrót się schował
w tą swoją skorupę
nie chciał samotności
zasklepił ją głucho...
Komentarze (3)
i ludzie chowają się ze strachu w skorupie...
biedny ślimaczek :( niech chwilę odpocznie a potem
znów ruszy na poszukiwania aksamitu :)
Nie zasklepiaj na głucho
mój ślimaczku - dziewucho
niech choć czasem odetchnie skorupka...
gdy się zdarzy potrzeba prosty przyrząd nic nie da...
będzie wówczas potrzebna śrubka