Śliżyki, kołduny i rodzinna saga
Obiadowa nastała pora,
w radiu śpiewa Brel.
Śliżyki podano, oraz kołduny.
Przy stole siedzą Józef i Mel.
Mistrzowie gawędy-
każdy z nich innej.
W polemikę się właśnie wdali.
Ot- Małopolska kontra Kresy.
Tuż obok świeżość,
młodość szumiąca.
Dziewczę, młodzian
i ich karesy.
Wreszcie doszło do ugody.
Przyjacielski rąk uścisk,
rodzinne dzieje.
Wspomnień huragan nie ustaje-
wciąż z lubością wieje…
autor
Stefa1932
Dodano: 2019-08-09 22:52:45
Ten wiersz przeczytano 598 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Niech wspomnieniami wieje a miłość niech sobie
cudownie kwitnie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Czas powojenny porozrzucał Polaków po całym kraju,
często z miejsc, gdzie od wieków żyli, do miejsc
obcych nazwanych ziemiami odzyskanymi w zamian za
ziemie stracone.
Serdecznie pozdrawiam.
Właściwie to typowa rodzina: to nic, że z rożnych
zakątków Polski- najważniejsze że jest miłość i zgoda.
Inny światdla mnie. - A to Polska wlaśnie.
Pozdrawiam z podobaniem i serdecznie:)