Słodkie pożegnanie
Kiedyś może tak będzie... Lecz teraz za mało mam lat, wciąż poznaję dorosłych świat...eee...nieważne... -
Oto jesteśmy, gdy noc już umiera...
Pełni zachwytu, miłości, pragnienia...
Lekki wiatr jeszcze kołysze nas do
snu...
Wciąż drżę... Twój dotyk, pocałunek,
oddech na moim ramieniu...
Magłabym tak wiecznie trwać
... żyć przy Tobie, przy Tobie umierać
...
Zostało nam jeszcze zaledwie pare godzin
Potem odejdziesz, zamkniesz drzwi...
lecz pomyśl;
Czy mógłbyś sparwić,
bym mogła codzień przy Tobie się
budzić?..
Wiem, że dla Ciebie to niemożliwe
Dla mnie to wielkie cierpienie,
czekanie uciążliwe
... aż stanie się cud, na który całe życie
czekałam ...
I zostaniesz przy mnie - kochany,
tak jak chciałam...
Słodko śpisz wtulony w moje ramiona...
A raz w poduszkę... Ciągle cos się
zmienia
Tak boli patrzeć jak wychodzisz...
Więc przytul mnie mocno...
I choć nie chcę Cię budzić...
Mówię szeptem: proszę, nie śpij...
zaśpiewaj mi kołysankę...
A potem... Słokie pożegnanie...
Chcę jeszcze raz wzniecić ogień tego
gorącego uczucia
by płonęło jeszcze przez chwilę...
A wokół ta cisza...
Nie, słychać jeszcze tą tajemniczą muzykę,
która tak piękny nastrój wywołuje
Nigdy nie zapomnę tego spojrzenia...
Ciepła, wrażliwości, zbliżenia...
Łza za łzą spływa po mej twarzy
Bo za chwilę znikniesz!!.. cud się nie
zdarzy...
Już... Nadeszła chwila rozstania...
Będę w smutku czekac do następnego
spotkania...
Ostatnie dwa słowa: KOCHAM CIĘ
wypowiadam
Ty zamykasz drzwi, tak jak
przewidziałam...
Hehh, nie wiem, skąd mi się to wzięło... Każdemu czegoś brakuje :P...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.