Słodko-gorzkie
Odwiedzał ją wieczorem, parkował daleko
Dwieście metrów od domu, na skwerze pod
rzeką
Spotykali się od roku pod koniec
tygodnia
W duszy mieli pełno strachu który kipiał co
dnia
Małe osiedle podmiejskie i domki
górników
Kiedyś mieli wspólne kawiarnie , znajomych
bez liku
Wspólne place zabaw i do szkoły blisko
Wspólne trzepaki, kino i wspólne
...nazwisko.
Nie można się spotykać z kuzynem zbyt
często !
Ludzie już coś wiedzą, od plotek jest
gęsto
Rodzice protestują, myślą że im
przejdzie
A owa brzydka sprawa po kościach
rozejdzie
A ona wie co innego że to ten jedyny
Ukochany, najmilszy, męski i wspaniały
Chciała by z nim się budzić i zjadać
maliny
Z krzewów których pędy ogród zarastały
Mama mówi że ważne jest życie, przyszłość,
praca
I że ich wspólny pradziadek w grobie się
obraca
Że jest jeszcze młoda, twarz kryje w swe
dłonie
Ona się zakochała, nic nie trafia do niej
.
Bo w życiu jest różnie, młodość, miłość,
żądza
Gdy chodzi o te sprawy nikt się nie
oglada
Na rozum który z sercem jest w konflikcie
nieraz
I który uczucie młodych nieraz
sponiewierał.
A ona też cierpi, to już drugi rok
Gdy ma przyjechać wieczorem w okno wbija
wzrok
Mimo uszu puszcza innych porady, "
wytyczne"
Zdążyła już zrozumieć jedno - życie jest
tragiczne.
Komentarze (3)
Ciekawe oblicze miłości.
właśnie takie jest życie,
jak łzy - słodko gorzkie
piękny wiersz
miłego dnia, Maćku :)
Dokładnie takie pokrewieństwo mieli moi zakochani
znajomi i co? Pobrali się i żyją szczęśliwie. Ludzie
gadali długo ale miłość zwyciężyła:)
Pozdrawiam :)