Słońce...
Znów rankiem słońce mnie wita,
promieniem gładzi moją twarz,
i światłem swym przez firan sita,
o nowym dniu chce dać mi znać...
Delikatnie otwiera mi oczy,
daje szansę na udaną dobę,
swym blaskiem tak złotym,
odpędza sen, jak lek chorobę...
W dniu pogodnym spaceruje,
tam,gdzie ja zawsze bywa,
wieczorem różem emanuje,
i powoli w chmurach się ukrywa...
A gdy noc ciemna nastanie,
zaśnie pod gwiazd płaszczem,
lecz wiem,że rano znowu wstanie
i promieniem mnie pogłaszcze...
Dla największej gwiazdy we wszechświecie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.