Słoneczniki
Noc zapłakana do dna
z dnia pustkę niemal uczyniła
świat poszarzał i skurczył się
do wymiarów kawiarenek
przy kawie i gorącej czekoladzie
dłonie mówiły - usta zlizywały
resztkę lata z brzegów filiżanek
Kolorowe parasole miały
swoje święto
wypięte dumnie brzuchy
odbijały krople deszczu
zaśmiewając się przy tym
kolorowo
pociągi wypełnione po brzegi
wymieniały się podróżnymi
podrzucając sobie spieszących
to tu
to tam
to tu to tam
to tu to tam to tu to tam
tyle krajobrazów
zamglone
ciężkie od chmur
słoneczne i gorące
spadające ulewą
i znów
słońce
i lekki wiatr
w szmaragdowo złotym
słoneczników oceanie
szepce między liśćmi
Pamiętaj, że kocham Cię
- Kochanie ...
Komentarze (5)
Zwłaszcza zakończenie mi się podoba.
Wiersz pełen nostalgii i tęsknoty,piękna
puenta...Pozdrawiam serdecznie...
podobają mi się wyszukane metafory.........a a'propos
"słoneczniki" - na nas wroclawiaków z ziem wyzyskanych
tak mówili w wojsku
Pamiętaj...
i to jest najważniejsze.
Nic sie nie stalo,dzien uplywa sennie i tylko ta
tesknota "Pamietaj,ze kocham Cie Kochanie..."
Wzruszajacy wiersz.+++