Słowa
Tobie...
Mówiłeś, że jestem piękna.
Obdarowywałeś mnie mnóstwem kłamstw.
Wszystko co mówiłeś ociekł teraz jad.
Nie rozumiem już twej mowy,
słowa ułożone są w dziwny klucz.
Nie wiadomo co prawdą,
a co kłamstwem... Już?
Mówi się, że to związek na zawsze.
Tacy jak my się nie rozstają.
Jesteśmy wyjątkiem?
Nie sądze, że akurat my to wyginięty
gatunek.
Wielu tak ma?
Jeżeli się tak męczy to po co ten,
który tworzył świat dał nam miłość.
Wszyscy jesteśmy męczennikami własnego
ja.
Przeżarci pozerstwem,
doprawieni kłamstwem z dodaną nutką
słodkiej goryczy.
Mieszanka wybuchowa.
Za to jak porządana.
No jak?
.. za to, że po cichu odeszłeś...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.