Słowa...
Każdy z nas w swym życiu przeżywa wzloty i upadki......dla tych,którzy zapominają, że po każdej zimie nadchodzi w końcu wiosna...
Na pożółkłych liściach zapisano słowa
pełne bólu, goryczy i niedowierzania...
Poniósł je wiatr jesienny, hen daleko w
przestworza,
zawirował nimi gdzieś na nieboskłonie...
W końcu osiadł cichutko na maleńkiej
chmurce,
pozostawił tam bagaż i poszybował
dalej...
A słowa nabierały mocy,
grzmiały, rozsadzały chmurę,
by w końcu znów z deszczem opaść na
ziemię...
Jedna z kropelek znalazła się na
policzku
i wraz ze strumykiem smutnych łez,
powędrowała po twarzy...
Zatrzymała się na moment w kąciku
uśmiechu,
by opaść na dłoń zmarzniętą od zimy...
A słowa choć zamienione już w sople,
wciąż gdzieć tam dzwoniły uderzane
cichutko
wspomnień gałązką...
Aż w końcu powoli wschodzące słońe
roztopiło sopelek,
dając życie gałązce,
która zielenią rozbłysła i wiarą
natchnęła...
Powstała wiosna...
spokojnie kroczy wzbudzając nadzieję...
dotykiem, oddechem ogrzewa te pączki
liści,
na których być może zapisane zostaną
kolejne słowa...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.