Słowa nadziei
Już zaczynamy wybory,
decyzję podjęła Sowa.
Podobnie jak do tej pory,
choć sytuacja jest nowa.
A wszystko z winy zarazy,
las kwarantanną żył dotąd.
Gdy prawem były zakazy,
cisza lekarstwa istotą.
Teraz już na to jest zgoda,
możemy ruszać do dzieła.
Chętny niech dane swe poda,
kampania akcję zaczęła.
Najłatwiej miał tylko Dudek,
on walczył o reelekcję.
Uwielbiał go ptasi ludek,
gdy reszta snuła obiekcje.
Że chwali tylko swój czubek,
cudaczne nosi kolory.
Zbyt długi ma także dziubek,
a w sumie stwarza pozory.
W konkury stanęli inni,
Bocian, Hoacyn, Trzcinniczek.
W wyborach jeszcze niewinni,
ambicji jednak nie zliczę.
Tej mieli w trójkę, w nadmiarze,
złączyli więc swoje prawa.
Czy mieli rację, czas wskaże,
komu elekcja łaskawa.
Bo las czeka na jakąś zgodę,
tu niepotrzebne są zdrady.
Trzeba szanować przyrodę,
a nie zawiści układy.
Bo las pragnie tylko nadziei,
co jeszcze tli się ukradkiem.
W gęstowiach,olsach czy kniei,
niech zabrzmi słowo tak rzadkie...
Komentarze (3)
Prawdziwie. I miejmy nadzieję, że będzie dobrze.
:))
Takie prawdziwe i przyjemnie się czyta