Słowa przyodziane w buty ...
Wszystkie szlaki prowadzą
z miejskiego życia ulicą bez wyjścia.
Zawias historii zardzewiał
jedyna trasa w niezniszczalne góry.
Amatorska wspinaczka bez asekuracji
i przewodnika
dalej brnąć w tym realizmie
nie można.
Moją rolą nie jest wiązanie
krawata pod szyją
ale iść drogą współczesnej rywalizacji
tylko nie w ciasnych butach
broń boże w obcych
tylko z plecakiem empirycznym.
Słowa drgają na grani
niektóre przepadną w szczelinach
uznane za zaginione
przywrócą do życia pasterze
grający na fujarkach
o urodzonych nieudacznikach
i prawdziwych artystach
folklor góralski nie zaginie.
Sztuka przetrwania
w wyższych partiach gór
i w wyrafinowanych gustach literackich.
Można zejść z lawiną
przetrąciwszy sobie kręgosłup
a tego nie lubię.
Zaciągam węzeł zamyśleń
sznurowadeł koniec końców łączę
oby nie potknąć się
o powierzchowność
i w ogóle.
Inne słowa
podejmą heroiczny wysiłek
po swój Everest
kryształ górski
pozostałe utkną na Górze Athos
na dłużej.
Komentarze (8)
Ciekawy wiersz alpinistyczno-filozoficzny. :)
Pozdrawiam Stanisława.
Pięknie. Ach ta codzienna wspinaczka nasza w życiu i w
górach nie ma konca
Super, refleksja o życiu, a w tle moje ukochane góry -
wiele do nich odniesień i dość obrazowych przenośni -
było co poczytać.
Dzięki Szadunka.
Sted jest moim ulubionym ...
miejskie życie to raczej dzika dżungla, ale i tu
każdy wspina się na własny szczyt.
"Wędrówką jedną życie jest człowieka
Idzie wciąż
Dalej wciąż
Dokąd? Skąd?"
Edward Stachura
Dobry wiersz, msz każdy z nas ma
swój własny Mont Everest do pokonania, dla niektórych
to może być zwykłe zawiązanie sznurowadeł,
albo pamięć o tym, co się zdarzyło przede chwilą, a co
do dosłownej wspinaczki też jest fajna, tak poza tym
ludzie czasem przez całe życie się wspinają, bywa, że
przy tym gubią to, co ważne, różnie z tym bywa, ale
sama rywalizacja może i nie jest zła, jeśli jest
sportowa i fair, a z tym bywa różnie...
Pozdrawiam, Stasiu sobotnio,
Grażyna:)
Ładny obraz. Aż się zachciało powędrować szlakiem
pomimo tak nieprzyjemnej pogody.