SŁOWA TEŻ RANIĄ
Noc niesie smutek.
Tęsknotę pragnienia.
Łzy wsiąkają w poduszkę.
Nie umie pogodzić pragnień.
Gdy nastanie świt zostaną wspomnienia.
Wszystko zginie we mgle.
Znowu wiem zmuszę się do milczenia.
Na co mi uroda, po co sercu tyle
wzruszeń.
Szczęście jest albo go nie ma.
Wątpliwości mną miotają.
Znowu zegar pomylił godziny.
Może to magiczne czary?
Twa delikatność ujmuje mnie.
Każde słowo niewypowiedziane.
Dla mnie jest zrozumiałe.
Łączy nas tak wiele.
Choć, blisko lecz oddzielnie.
Marzymy tak samo skrycie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.