Słowami białej róży...
Nie mogę zapomnieć,
że to wszystko jeszcze, jednak trwa.
Muszę pamiętać,
że wszystko co Nasze, największą wartość
ma.
Nie zapominać, jak bardzo o to
walczyłam.
Pamiętać, ile dla Ciebie poświęciłam.
I choć wiele straciłam, to zyskałam
Ciebie,
Twoje serce i miejsce przy Tobie, w
niebie.
Sama nie wiem już co robię,
czemu walczę, męczę i łzami swe policzki
skrobię.
To jest coś, czego opisać nie potrafię,
przez to, może nawet do nieba nie
trafię.
Jak powiedzieć Ci, że Kocham,
a zarazem nienawidzę, kiedy me serce
szlocha.
Znów noc nieprzespana,
znów poduszka zaplakana.
Ciągle jeszcze tego nie rozumiem,
ciągle w Twoim świecie się gubię.
CHciałabym dziś zmienić Nas,
by przyzwyczaić do Nas świat.
Lecz tylko jedno pozostaje mi dziś
zrobić.
I zrobię to napewno, by już łzy żadnej nie
uronić.
Zacisnę dłonie na łodydze białej róży.
Krwią własną na ścianie wypisze, wysiłkiem
niedużym.
Że Kocham Ciebie i z Tobą bycie,
a za nic mam, samotnicy życie.
Słowami róży białej,
opowiem jak podczas wielkiego uczucia,
drży serce dziewczynki małej...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.