Słowem się bawię
Nie miejcie za złe toporności, to dopiero początki takiej sztuki...
Słowem słowiańskim sławię swą słabość:
rymy rymuję raźnie.
Bo brak budowy będącej bladą,
białej budowy błaźniej.
Przerzucam proste przekonań prawa,
prawię przyzwoicie przeto.
Bym był bogatszy, bisuję brawa.
Kłaniam klaszczącym kobietom.
I idę inny, irytujący...
miłość mam moją mej mowy małej.
Złoto z zaszczytem zamieniający....
wierzę - w wytrwaniu wytrzymały...
Komentarze (5)
No, co za konsekwencja... co mi się nie podoba: "moją
mej" - jedno bym wywaliła, bo takie masło maślane...
"W wytrwaniu wytrzymały" jakoś też nie szczególnie mi
pasuje - dałabym samo wytrwały. "Rymy rymuję" - znowu
masło... Może jak już musi być wszędzie ta erka, to
daj: "rymy rysuję" - uderz w metaforę... Nie trzeba aż
tak kombinować, bo się przekombinuje. Pzdm
to tak trochę jak układanie puzzli, ta zabawa słowem,
bardzo mi przypadła do gustu:)
Fajnie tak zabawić się słowem, a gdy jeszcze wyjdzie z
tego coś oryginalnego to naprawdę warto.
ta zabawa spółgłoską s bardzo się podoba:) i to
dźwiękotwórcze - r - też. Moim zdaniem wyrośnie z
Ciebie prawdziwy poeta.
Ciekawie wyszła Ci ta zabawa słowem. Wiersz inny niż
wszystkie. Wiadomo, że nie o zabawę słowem tylko
chodzi, ta inność "irytująca" ma "coś" światu do
powiedzenia:)