Słowo...
Dojrzewało z wolna;
cieniem skrępowane
niepewności,
brakiem wiary,
ciężarem zgniecione.
Obecnością samą
jakby to był zarzut...
a powód istnienia...?
zbyło
zawstydzoną twarzą.
Samotnością strapione,
skulone,
malutkie,
mieściło się w dłoni...
...nim zdołało wzlecieć w życie
świat je wyśmiał i przegonił...
Nadal chciało świat poznawać;
echo przedrzeźniało.
Wyszeptane raz wezwanie
już nie powracało...
* * * * * * * * * * * * * *
Dzisiaj tulisz mnie do snu,
z Tobą wstaję rano;
i rozjaśniasz myśli mroki
już nie skrępowanych.
Wykrzyczane w świat wezwanie
po chwili wracało...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.