Ślubny obrazek
obrazek z ulicy Wałowej w moim mieście
Czarny pył węglowy, obskurna ulica
Piekarnia, dwa sklepy, rozmowy plotkarek
Zna wieki poprzednie stara kamienica
W oknie na poddaszu dwie głowy zsiwiałe
Wszystkich tutaj znają, nawet tych
przybyłych
Kot się łasi, oczy zsynchronizowane
Na zejście na ziemię brakuje im siły
Skrzydła reumatyzmem jak sznurem
związane
Uśmiechy do siebie, pamięć oraz zdrowie
Gładzą i prostują przeszłość, wspomnień
tyle...
Czas – cynik jak megafon już wkrótce
zapowie
Odjazd, pan w czapce czerwonej poprosi o
bilet
Aż kiedyś sfrunęły Anioły spod dachu
W czarne, całe w wieńcach wsiadły
samochody
W rakiety doniebne wstąpiły bez strachu
Ona znów jest młoda, i on znów jest
młody
Bóg w uznaniu zasług ziemskiego żywota
Dał okno z którego znowu patrzą razem
Na przemyconego – oko przymknął, kota
Czy mógłby piękniejszym być ślubny
obrazek?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.