Śmierć
Przyszła nagle i niespodziewanie
w ciężkich butach ze wzrokiem skupionym na
mnie.
Patrzyłam na nią znad krwi, która się
jeszcze nie przelała, bez strachu i leku
kiedy ręke mi podała.
Ostatne ci widziałam to matkę pod moim
krzyżem nad kartką z prostymi słowami, oczy
bez wyrazu i ręka trochę drżała.
I z tym obrazem powoli konałam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.