Smierć...
Odejście z tego świata nie jest rozwiązaniem...
Nadchodzi godzina 24…
Jest ciemno…noc ponura zamknęła kilka
osób w swych ramionach….
Kilku jeszcze udało się jej
umknąc…
Niektórzy pozostali tam na zawsze…
Jestem tam również i ja..
Nie udało mi się uciec…
Śmierć chodzi za mną jakby była moja
przyjaciółką…
Przypomina mi o wszystkim..
Moje problemy stają się częścią
mnie…
A noc wciąż szepta mi do ucha…
ZGIŃ..
Wciąż powtarza…
Zgiń…
A ja już nie mogę i poddaje się ….
A ja już nie umiem i chce zginąć…
Ona wciąż namawia mnie…
Coraz ciemniejsze widzę barwy…
To co było piekne….przemieniło się w
szarośc…
A ona mówi wciąż….
Zabij się!!To nie boli…
Zabij się ….zginiesz powoli…
I miłośc zginie razem z Toba…
I probley umkną też…
A ja jej słucham…
A ja wciąż się zastanawiam….
Anioł śmierci stoi już koło mnie….
Jest już pewny że to zrobię…
Ja powoli biore…żyletke….
Powoli łza spływa po moim ciepłym
policzku..
Lekko pobladłam….
Prawie się przewracam…
A anioł śmierci wciąż stoi nade
mna…
Jego szyderczy uśmiech….
Jego iskrzące oczy…
Czeka na swoja ofiare…
Namawiaja mnie już oboje…
A ja jestem coraz bardziej pewna…
A ja jestem już w innym swiecie…
Całe moje zycie umyka mi w
myslach…
Już powoli odpływam…
Zamykam oczy…
Łzy spływają coraz szybciej…
Jestem tylko sama…
Już nikt o mnie nie pamieta,….
Powoli przykładam narzędzie śmierci do mej
dłoni….
Za chwile będzie po wszystkim!...
......
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.