Śmierć
Czuję jej oddech na mojej szyi
Zimny i lodowaty
Otula mnie chłodnymi ramionami
Do ucha szepcze ,, chodź ze mną
Ja już na Ciebie czekam’’
Mimo, że słaba jestem nie poddaję się
Nawet, gdy ona się o mnie ociera
Nie myślę o tym – odpycham ją
Jeszcze nie dzisiaj, jeszcze nie teraz
To ja nie ona wybiera
Tuli mnie mocno do siebie
Mówi miłe słowa
Lecz nie jestem gotowa
Czuję jej zimny dotyk
Obecność w moim pokoju
Trochę się boję białej damy
Odejdź nakazuje jej
Lecz ona uparta
Niby w żartach
Ironicznie się uśmiecha
I mówi jeszcze się mnie doczekasz
Odchodzi ja się budzę
I nagle tak ciepło się zrobiło
Bo to wszystko naszczęście
Tylko się przyśniło
Komentarze (1)
Dobrze, że Tobie się to tylko przyśniło. :)