Śmierć
Gnijące twe ciało.
Twa trupia czaszka.
Przerażeniem owiało,
to jest ma porażka.
Przybyłaś z kosą,
nadzieji nie dałaś.
Zabrałaś mnie nocą.
Zabrałaś co chciałaś.
Upodliłaś mą duszę,
cierpienie zadałaś.
Pieściłaś me wargi.
Me ciało zorałaś.
Uwiodłaś jak nikt nigdy,
młodzieńca śniadego.
Oznaczało to kres żywota pięknego.
Teraz mym kompanem ciemność i mrok
bezkresny.
Czy zobaczę jeszcze...?
Nie.
Już nie.
Już nie żyję.
Komentarze (1)
Szkoda że o śmierci bo dobrze się wiersz czyta, widzę
kosę ostrą i słyszę stuk kopyta, jednego dojrzeć nie
umiem, co to za przyczyna, choraba twoją śmiercią
--czy miłości wina