Śmierć
Wybudzona do życia
Pytam się Boga,dlaczego pozwolił mi znów
otworzyć oczy?
Blask słońca,rani mnie
Każdy krok prowadzi do piekła
W moich uszach kolejne szepty,wstawiające
się za moją śmiercią
Serce skute ciernią,wykończone,
rozżalone,słabe,nie potrafiące walczyć
Czy ktoś słyszy mój wewnętrzny krzyk?
Zamknięta we własnym świecie,otoczona murem
nienawiści
Odizolowana,wciąż czekająca w kolejce do
ucieczki
Idzie ona,przywitam mą śmierć
Padam na kolana,w rękach trzyma święty
trunek
Dając nadzieję,że już tu nie wrócę...
Komentarze (4)
Rozumiem i wiem że Bóg ma wobec Ciebie inne
plany.Witam w klubie.
Pozdrawiam.
Dołujący i nie wiem co powiedzieć - pomilczę...
Szacunek!
PS. Nie rozumiem dlatego nie głosuję.
Dzisiaj mam zbyt mało czasu by komentować, więc tylko
czytam, ale tu nie mogłam się powstrzymać. Boże drogi,
co musiało się stać, w Twoim życiu, by czekać z takim
utęsknieniem na śmierć? Być może zbyt mało wiem, ale
nie rozumiem, przykro mi.