Śmierć
Wsiadł do samochodu
Już wiedziałam, że ma inną
Nie dałam mu do tego żadnego powodu
Dlaczego to ja mam być winną?
Wiedziałam, że teraz u niej będzie
I będzie mnie zdradzał
Całując ją wszędzie
Jak może mnie tak oszukiwać?
Wciskając mi kłamstwa na każdym kroku
Teraz to ja będę go zbywać
Miałam nadzieje, że poniesie karę w tym
nowym roku
Dlaczego prosiłam o takie straszne
zdarzenia?
Teraz łza po policzku spływa
To wszystko przez te podejrzenia
A z jego ciała krew wypływa
Tak bardzo się spieszył
Że wypadek miał
Tak z niespodzianki się cieszył
A on dla mnie dobrze chciał
Ja myślałam, że zdradę poczynił
A on prezent organizował
Absolutnie niczemu nie zawinił
I zawsze o mnie dbał
Wjechał w drzewo z prędkością dużą
I nie dało się go uratować
I całe plany mi się zburzą
Jak mogłam czas na te myśli zmarnować?
Jak śmierci mogłam życzyć?
Kochając w głębi serca
Teraz mogę umrzeć wszystko zniszczyć
Nie mogę znaleźć sobie miejsca
Myślę o nim całymi dniami
Zadręczając się, jaka byłam
niesprawiedliwa
Płaczę długimi nocami
Chciałabym być teraz nie żywa
Bylibyśmy razem już na zawsze!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.