Śmierć
Było ciemno...
Spokojnie szłam torami...
Krok po kroku...
Przed siebie...
Wiedząc, że w każdej chwili może nadjechać
Śmierć...
Ale to się nie liczyło...
Szłam, myśląc o tym ile jeszcze razy
zwątpię...
Ile razy będę musiała cierpieć...
Czy to się nigdy nie skończy...
Ile jeszcze bliskich mi weźmiesz...
Nagle zauważyłam jakąś postać na torach...
Zbliżyłam się...
Teraz dokładnie widziałam
miała czarne skrzydła...
A z pleców sączyła się krew...
To był Anioł,
Czarny Anioł...
Podeszłam bliżej i po prostu położyłam się
obok...
Odwrócił się w moją stronę...
Spojrzał i położył się na plecy
usłyszałam miły głos...
"Spójrz tam wysoko, w gwiazdy. Widzisz tą
najmniejszą, wygasającą już prawie?"
"A dlaczego ona gaśnie?"
"To Twoja gwiazda..."
Wtedy nadjechała Śmierć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.