Śmierć Anioła
Anioły schodzą czasem na Ziemię.
Anioły też umierają!
W ciemnych, pustych kościołach.
W powietrzu unosi się biały puch
Opadający ze zczerniałych skrzydeł.
Aż wreszcie pozostają po nich
Dwa krwawe strupy na ramionach.
Z zamglonych błękitnych oczu
Plyną pękate krople łez.
Cichutko uderzają o kamienną posadzkę
Kap... kap... kap... kap...
Po alabastrowym czole
Spływa cienka strużka krwi...
Zbielałe usta szepczą modlitwę
Zupełnie po ludzku...
A jakże anielsko.
Anioł= nadzieja. Dla straconych nadziei...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.