Śmierć w ciemności
Tym którym czasem do życia brak już sił...
Myślą włosy z głowy szarpię,
pukle zasiewają posadzkę szczelnie,
krew zcieka grubymi strumieniami,
dotykam czaszki, czuję dreszcze.
Oczy traktuję dłutem stolarza,
jak żółtka od jajka,
zwisają na nitkach nerwów,
zaróżowione kuleczki żniwiarza.
Język już głupot, mądrości,
nie wymówi, nie wywrzeszczy,
tnę żyletką silny mięsień,
ścięgna dochodzą siności.
Krok ostatni czynię,
gwoźdźmi bębenki zabiję,
by nie słuchać obelg fałszywych
i przyjacioł- "co z sobą zrobiłeś?".
Wizja śmierci w ciemności,
nie tak okrutna jak brak w życiu:
miłości, szacunku,
wsparcia, czułego pocałunku...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.