Śmierć, cmentarz i Obserwatorzy...
I przyszła Śmierć na cmentarz,
majestatycznie zagarnęła poły płaszcza
to drzewa ukłonem głębokim ją witają,
pod jej stopy, swe ostatnie płatki złota
rzucając.
Popatrzyła na swe owieczki
w Ziemi uśpione,
na kwiaty,
na znicze,
na kolorowe płomyki ciepła, pośród mokrych
grudek zimnej ziemi skryte.
Przechodziła obok ludzi,
w obłudzie swej cześć zmarłym
oddających,
choć sama często tu bywała,
niewielu z nich kojarzyła, chyba tylko raz
w roku.
Zaraz za nią, przyszli
poeci
alchemicy
antykwariusze
- Obserwatorzy gwiazd.
Oni jako jedyni ją wyczuli, głębokim
oddechem ją pozdrawiając,
choć nadal żyli, była im bliska na swój
sposób.
Nie bali się jej, lecz poznać i zrozumieć
próbowali.
Ich serca stanęły na widok ogników tysięcy
dusz, mrok kruszących.
Pamięć przypomniała sobie o zmarłych, jedną
noc królując.
I stali tam, pośród umarłych,
osamotnieni pośrodku tłumu ludzi, mając za
jedyną towarzyszkę
Śmierć życzliwą.
Obserwowali gwiazdy a gwiazdy obserwowały
ich.
1 listopada Rzeszów godz. 20:38 Cmentarz Wilkowyja
Komentarze (2)
nieregularność wiersza nieco mnie drażni,ale taki jego
typ,więc nie można się "przyczepić".
fragment o poetach,alchemikach i antykwariuszach jest
bardzo pomysłowy-to fakt,im jest bliska na pewien
sposób.
Pięknie opowiedziane...Super klimat i dobrze zbudowane
napięcie, czyta się z zapartym tchem. Duży plus +