Śmierć przy fortepianie
wszystkim muzykom...
zasiadła, by zagrać ostatnią melodię,
nut głębi dotykiem życie wyrwać z ciała
gdzieś w sercu ofiary gracją ruchów
zgodnie
krzyk klawiszy martwą duszą zapłakała
całe lata biegiem tonów popłynęły
jakby chciały w pamięci obrazy zanurzyć
historię istnienia w kłębek łez zwinęły
by zgasłe źrenice odpoczynkiem zmrużyć
nagle wstała, uniosła swe kościste
dłonie
zamilkła muzyka, przyspieszyła kroku
jednym pocałunkiem na oziębłe skronie
otworzyła bramę do wiecznego mroku.
wszystkim, których dopada jesienna deprecha...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.