Śmierć przyjaciela
I jak tu teraz wracać do domu?
Nikt już nie czeka na mnie za drzwiami.
Teraz mój zapach nigdy nikomu
nie będzie cudem nad cudami.
Z kim wieczorami pójdę na spacer?
Kto mnie przemocą z domu wywlecze?
Siedzę tu sama, obrożę głaszczę -
wczoraj wieczorem był tutaj jeszcze...
Już mokry jęzor w szale radości
nie będzie chciał mnie zalizać na
śmierć.
Smutek - zły demon w domu zagościł.
Ścichło szczekanie - umarł mój pies.
Komentarze (18)
Wzruszyłaś...Rozumiem Cię bo strasznie przeżywałam
śmierć swojej 18-letniej koteczki. Mówiłam- już nigdy
więcej, a teraz mam 3 koty i kiedyż znowu będę
przeżywać dramaty. Pozdrawiam
YamCito, przeczytałam twój komentarz, ja też musiałam
uśpić ukochaną bokserkę Vickę z tego samego powodu.
Była to rodzinna tragedia. Pozdrawiam
Mam 2 psy goldenkę i amstafkę, 3 lata temu pochowałam
16-letnią sznaucerkę, wiem jak boli tęsknota za
pieskiem, rozumiem bardzo dobrze żal i brak obecności
stworzenia w domu. Współczuję z całego serca.
Pozdrawiam:-)
już pisałem komuś; -mieliśmy boxerkę Sarę 14 lat
wychowała nam dzieci...dostała raka najpierw skóry a
potem przerzuty do wewnątrz..musieliśmy uśpić, tak się
męczyła...upiłem się jak głupi i płakałem...jest
pochowana na działce , ma pomnik z boxerkiem na
kamieniu...przykre to!
Straszne. Moja suczka ma już 14 lat i płakać mi się
chce, kiedy pomyślę, że kiedyś jej zabraknie.
Pozdrawiam
Anulko, psie życie jest krótsze od ludzkiego, ja
pochowałam już dwa psy (żyły długo bardzo, w grudniu
pochowałam Kajtka, żył lat 19) i mam kolejnego psa...
bo psia miłość nie ma końca, zawsze czeka jakieś psie
serce do utulenia (zresztą kocie też, mam dwa koty, i
to też nie pierwsze moje :-) nie zamykaj się na miłość
:-)
Przeżyłam to nieszczęście i wiem, że strata jest
wielka. Pozdrawiam ciepło :)
Śmierć przyjaciela boli, tym bardziej takiego wiernego
jak nikt.
Wzruszająco o prawdziwym przyjacielu człowieka,
przeżyłam to już kilkakrotnie, niestety nasi
przyjaciele żyją tak krótko...
Wiem jak to jest, kiedy straci się takiego przyjaciela
jak w Twoim wierszu ja miałam owczarka szkockiego
collie i do dzisiaj mamy jego miski, córcia do Anglii
zabrała obrożę i smycz…
Mimo że już minęło siedem lat to wciąż wspominamy
naszego psa w łezką w oku…
Pozdrawiam bardzo serdecznie:)
Wiem jak to jest! miałam takiego przyjaciela przez 14
lat!
Pozdrawiam:)
Odszedł do Krainy Wiecznych Łowów... Współczuję.
Zatrzymuje. Pozdrawiam serdecznie
I to jest takie bolesne,że nieraz brak odwagi,żeby
znowu wziąć psa. A serce z żalu pika jeszcze przez
wiele lat na jego wspomnienie.
Piękna przyjaźń.