Śmierć Sokratesa
Co wy zrobiliście zwyrodniali synowie
sprawiedliwości
którzy teraz uciekacie w cień swej
wstydliwości
zanim filozof wypije ostatni swój łyk ;po
głowie
się podrapie ,palec w górę uniesie i
wypije,za wasze zdrowie
Coście zrobili że teraz odchodzicie z
płaczem ?
twarze wasze błyszczą się jak kajdany u nóg
łoża
czy można było uniknąć tej rozpaczy
zamiast świadomie wskakiwać w szalejący
pożar ?
Płaczcie wszyscy nieświadomi co
żałujecie
że skazaliście ludzi na ostatnie dzisiaj
słowo
idzcie dalej wy ,co w cieniu sie
kryjecie
gdyż Sokrates na oparcie łoża runał
głową
Słychać echo w lochu i skrobanie szczurów
spijających zaschnięte krople trucizny
pękają szczeliny więziennych murów
pękają nękane sumieniem blizny
Sędziowie nie przewidzieli ,nie
wiedzieli
że na darmo mądrość ogromną uśmiercili
w snach widzieli ,uczniów w pościeli
łoża okrytych ,i dramatyzm tejże chwili .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.