śmierć tancerki
niezapomniany to był taniec
krok i już szczęście przyszło
pomyśleć tylko że dzień cały
ćwiczyła byleby zabłysnąć
tancerka
w krynolinie uczuć
wystawia siebie
i umiera
nikt nie chce przecież
jej dotykać
i nikt jej nie ocali teraz
samotność w domu
inność w tłumie
walka o siebie
wygrać musi
to czego by się spodziewała
nie przyjdzie za dnia
nocą kusi
światłami marzeń
blaskiem sukien
tempem wyrazem i pewnością
kimkolwiek była
w jednej chwili
stała się osobliwością
jak w chwili śmierci
każdy człowiek
Komentarze (4)
Piękna refleksja skłaniająca czytelnika do przemyśleń.
Pozdrawiam:)
Bardzo ładny wiersz:)pozdrawiam
Gratuluję, świetny wiersz! Zupełnie nie w moim stylu,
jednak jestem bardzo na tak! Myśl zawarta w samej
końcówce jest ponadczasowa i podana w bardzo ciekawy i
nieoczywisty sposób. Rytmika całkiem niezła,
przyjemnie się czyta. W dodatku bardzo dobry koncept,
naprawdę przedni pomysł. Jeszcze raz gratuluję i
przystępuję do czytania pozostałych dzieł w
poszukiwaniu perełek.
Bardzo ładny wiersz.