śmierć z tęsknoty
wciąż płaczę po nocach
wciąż żywię się nadzieją
wciąż pragnę jego dotyku
mija rok
a ja zatracam się we własnych
wspomnieniach
wspomnieniach o miłości
i zaufaniu
wspomnień już nie ma
i mimo że wiem jaki on jest
i do czego w życiu dąży
i mimo że wiem, że by mnie zranił
i że znowu chciałabym się zabić
to zrobiłabym wszystko
aby ponownie móc go kochać
i aby ponownie poczuć go obok
bo kocham, kocham nad życie
bo nie potrafię znaleźć nikogo wzamian
zdrapuję resztki
jego ust z moich ust
jego dotyku z moich rąk
jego oczu z mojego ciała
był
jest
i będzie
mi zbyt bliski
bo umrzeć z miłości
to nie lada wyzwanie
a śmierć z tęsknoty
byłaby wyzwoleniem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.