Śmierć wolności
Życie jest jak telenowela,
Ciągle inny jego odcinek.
Zagląda z chęcią do portfela,
Nie wystarczy w niej minek.
Ciągle myśli złe ganiają,
Gdzieś daleko w świat.
Czasem nieszczęścia znów spływają,
Jak po zimie przychodzi kwiat.
Takie to normalne jest,
Że już nie ma zdziwienia.
Naszego świata kiedyś przyjdzie kres.
My wiemy, że on się ciągle zmienia.
Trzeba dążyć do radości,
Nie przepraszać za zło wciąż.
Trzeba dążyć do wolności,
Bo ktoś w końcu zniszczy ją.
Umrze serca bólem pogrążona,
Zmieni życia swego tory.
Może jednak umrze nie skażona.
My umrzemy jako meteory.
Światem rządzi ktoś.
Częste kłótnie w naszym sejmie,
Każdy rządzi jako chce,
Nieudacznik władzę przejmie,
I nam z dobra zrobi źle.
Gdzieś tam może władzy dar ukryty jest
Nikt go jednak odszukać nie może,
Bo każdy ma to gdzieś głęboko jak chce,
A potem woła panie doktorze.
Trzeba cierpieć za to zło,
Myśleć ze przyjdą inne czasy,
Choć nie każdy płaci słono
Bo myśli, że będzie miał arrasy.
Niech ta przemoc już ucichnie,
Nich się skończy żal,
Zło najgorsze niech umilknie,
Niech przyleci szczęścia szal.
Czas, by pokonać to.
By rzucić w bój o wolność, życie i piękna
dar.
Bo dążymy do tego że ktoś w końcu powie:
wszystko spal!
Komentarze (1)
Demokracja przyczyną wszystkiego złego! Cóż z tego
skoro wszystkie wcześniejsze ustroje były znacznie
gorsze? Czasem myślę sobie, że wóz, albo przewóz -
wybierzmy króla (z katem rzecz jasna).