Śmierć...jest najlepszym wyjściem?
Chce mi się płakać...krzyczeć i wyć!!
Chciałabym umrzeć...ale musze żyć...
Chciałabym inaczej żyć,
Chciałabym inną osobą być...
Chciałabym...by od nowa urodzono mnie...
Tak naprawdę to już nigdy nie zmienię
się.......
Myślą...że wiedzą o mnie wszystko...
ze znają mnie doskonale,
a nie wiedzą o mnie nic...
nie znają mnie wcale.
Kiedy i gdzie...jak myśl mnie dopadnie,
nikt nigdy nie zrozumie i nigdy jej nie
odgadnie.
Co będę chciała to powiem,
nawet gdy kogoś urażę...
ale do końca głębi serca...nikomu nie
pokażę.
Zawsze mówię co myślę...
ale nie zawsze co czuję...
bronię się przed tym...po prostu się
buntuję.....
Idę...i co z tego, że przed siebie?
Nie wiem co widzę...i nikt tego nie wie.
Do przeszłości wciąż wracam...
...mimo, że się nie odwracam.
Miłość?...zaufanie?...co to teraz
znaczy?
Czy znajdzie się ktoś, kto mi to
wytłumaczy?
A tęsknota?...długo we mnie tkwić
będzie?
Wyrwę swoje serce...może wtedy odejdzie
Wspomnienia...są we mnie...choć czas
upływa,
dobre czy złe...nieistotne...
po policzku i tak łza spływa.......
Wyciągam ręce...do góry.
Chcę wbić się w niebo...między puchowe
chmury.
Nie będą już złe uczucia rozbijać....ani
kłuć,
przestanie bić moje serce...
przestanę cokolwiek...czuć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.