Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Śmiertelna gra.Proza.

Szpitalne lampy oświecały moją jakże bladą twarz. Krople lekarstwa wstrzykniętego w kroplówkę spadały i wpływały do żył. Nie czułam jak mieszają się z krwią. Nie czułam nic oprócz bólu. Na przekór chorobie próbowałam żyć. Nie chciałam umierać. Nie teraz. Miałam tyle planów. Tak mało przeżyłam. Jeszcze tylu rzeczy nie spróbowałam. Żałowałam każdej straconej chwili.
A jednak gdzieś w środku mnie tkwiła nadzieja. Marzyłam o tym żeby wyzdrowieć. Jednak z dnia na dzień było coraz gorzej. Choroba rozprzeszczeniała się po mnie jak ogień i wypalała we mnie całe zdrowie i siły. Ból głowy rósł z każdą chwilą która zdawała się być wiecznością.
Wspominałam dobre chwile, chwile radości, a także chwile zmęczenia np. podróżą. Och, jakże zmęczenie podróżą różniło się od zmęczenia chorobą. Zmęczenie chorobą było tak silne, że czasem pragnęłam już umrzeć byle tylko skończyć swe męki.
Lecz choroba niczym osoba psychiczna uwięziła mnie w swoich sidłach i torturowała, aż do mojego wyczerpania. Jedynym wyjściem z sytuacji była operacja. Choć bardzo bałam się operacji chciałam aby już nastała jej pora.
Wiedziałam, dobrze wiedziałam, że śmierć czyhała na mnie i zacierała ręce. Miała zakończyć dzieło choroby. Wiedziałam też, że życie mnie szukało, chciało, próbowało ocalić.
Nie wiem, nie pamiętam ile czasu minęło od tego dnia, lecz rozstrzygnięcie gry na śmierć i życie miało nadejść już za chwilę. W pokoju pojawiła się kobieta. Spojrzała na mnie jakby nie wiedziała czy przeżyję. W jej oczach zobaczyłam smutek. Podeszła i wstrzyknęła coś do kroplówki.
Patrzałam jak krople spływały do żył. Wkrótce moje powieki zaczęły opadać, by w końcu zamknąć zmęczone oczy.
Zza mgły wynurzyły się moje wspomnienia. Dziś płynęły bardzo wolno. I nagle, gdy byłam już przy dwunastym roku życia zobaczyłam samą siebie. Leżałam na stole operacyjnym, a lekarze próbowali zatamować rzekę, lawinę krwi, która z prędkością światła rozprzeszczeniała się po moim ciele. Na próżno jednak próbowali mi pomóc. Na małym ekranie przy łóżku, na którym widniały kreski pokazujące każde uderzenie mojego serca nagle wszystkie ułożyły się w jedną poziomą linię. Usłyszałam dźwięk, który wcześniej przerywał się w krótkich, równych odstępach teraz przestał. Zamienił się w jeden, długi dźwięk.
Lekarze poddali się i oddali mnie w ręce śmierci, która zachłannie pochłaniała mnie aż do końca.
Nagle ostre, jasne światło poraziło moje oczy, bym w końcu mogła zobaczyć i dołączyć do owej kolejki dusz, z której nie było ucieczki.
Teraz Bóg miał podjąć decyzję- życie w raju lub wieczne potępienie. Wybrał dla mnie raj.

autor

Gagusia

Dodano: 2010-09-17 10:04:02
Ten wiersz przeczytano 733 razy
Oddanych głosów: 8
Rodzaj Bez rymów Klimat Smutny Tematyka Śmierć
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (7)

Roma1990 Roma1990

Cudnie! Oby tak dalej kochana!

Sotek Sotek

W Twoją treść wgłębiłem się z zaciekawieniem. Po
przeczytaniu zostały myśli i emocje. Znaczy to, że
opowiadanie spełniło swoją rolę nie pozostając bez
echa. Pozdrawiam:)

Zosiak Zosiak

Widze, ze wiele stracilam..urlop i brak dojscia do
netu, to straszna sprawa..:) To, co napisalas, jest
piekne :))

Tessa50 Tessa50

Moje drogie słoneczko, podpisuję się pod tymi
komentarzami, ślicznie , ale smutno, już Ci to mówiłam
, całuski Agusiu... kocham Cię Babcia :))))

babajaga babajaga

smutny wiersz-proza..podziwiam tylko,że tak pięknie a
jednocześnie z bólem pisze 12-latka..

DoroteK DoroteK

"Och, jakże zmęczenie podróżą różniło się od zmęczenia
chorobą" świetne opowiadanie, końcówka troszkę
iddyliczna ale całość jest OK

Maria Sikorska Maria Sikorska

jestem w szoku...to jest opowieść Perełki, z którą
straciłam kontakt...czy Bóg wybrał już raj? przecież
jest jeszcze życie, zawsze jest cień szansy, choćby
najmniejszej, ale jest...nie wolno się poddawać,
nawet, gdy lekarze postawili krzyżyk. Wiele zależy od
nas samych, od naszego nastawienia
psychicznego...trzeba dać pole do popisu naszej
podświadomości, wmówić jej, że wszystko idzie w dobrym
kierunku, że już zdrowiejemy, z każdym dniem czujemy
się lepiej, wmawiać...boli mnie coraz mniej...wszystko
zależy od nas i nie wolno mieć chwili zwątpienia,
trzeba wierzyć całą pełnią...to mój przepis na życie,
sprawdzony i potwierdzony.:)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »