Śmiertelna walka
Śmiertelna walka
Stanąłem jak wryty nawet powieka tej cechy
nabrała
On również nie syczał to on czy ona, leży
jak skała
Nie ruszam się, bo jeżeli przystąpię do
walki z trucizną
Przegram, zginę w tych odmętach, widma
śmierci nad głową wiszą
To trwa zbyt długo, ktoś musi zacząć walkę
lub ustąpić z drogi
Czy on czy ona mają w zębach truciznę ja w
wiedzę ubogi
Niektóre są nam przyjazne gdy się je
pogłaszcze w główkę łysą
Zamieniają się wtedy w kłębuszek, jak
kłębek z wełny, nie syczą
Nie mogę trwać tak bez ruchu, byłem
chwackim harcerzem
Podchodzę do potwora , które cielskiem
swoim pod nogami leży
Bolesławie, ty ślepcze ty w biologii
niedouczony dwójkarz *
Przed tobą tchórzu, pyskaczu, to lezący w
trawie brązowy konar
*gdy mnie biologii uczono – ocena dwa – to
była pała
Po co to oni zmienili, dziś moi wnukowie
przynoszą do domu dwóję
a ja im dziadyga jeszcze gratuluje
Autor :slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (3)
Ślicznie, na wesoło pisane.
Hahaha...no świetne:-)ileż dystansu do siebie i
poczucia humoru,pozdr
Myślałeś, że to wąż, ja nabrałam się na szczotę,
myślałam, że to jeż...