Śmiertelność
Urodziłam cię
wyjęty z drżących ud, śliskiej krwi
i walki o gram oddechu
nie należysz do mnie
bo w śmierci także do mnie nie należeć
będziesz
uczę cię krok po kroku
dzień za dniem
rozstanie za rozstaniem
własnej niezależności, na którą
zachorowałam
dawno temu
choć głaszczę twoją twarz i całuję
i trzymam ostrożnie na rękach
nie należysz do mnie
chwilo zatrzymana, nazbyt długo w
ramionach
spragniona jak wampir nieśmiertelności
nie należysz do mnie
wystarczy kilka oddechów przeponą
i parcie i parcie
tylko spotykamy się w przemijalności
więc pozwól to poczuć
bo nie należymy do siebie
Komentarze (31)
Prawda, która boli i wymaga. Jak przytulić i nie zabić
?? Jak przytulić, żeby czuć dotyk, obecność
i...oddychać pełną piersią...swoją piersią.Przytulić i
dać wolność.
Przy czym człowiek chce, potrzebuje należeć, bez tego
jest jak bezdomny pies...Jak to wszystko pogodzić ?
niesamowicie wymowny wiersz, aż serce zaciska
wzruszeniem... matka rozumie
Każde narodziny to istny cud i radość w rodzinie.
chyba miało być 'wyjętą* z pomiędzy drżących ud'
Podoba mi się wiersz.
Mam w swoim archiwum wiersz "Mistyczne doznania"
inspiracją były narodziny mojego synka jedynaka. Dawno
to było ale do dziś słyszę jego pierwszy krzyk.
Pozdrawiam :)
dzieci to generalnie ból i problemy, lecz nie sposób
zmienić życia ... pozdrawiam
Nie byłem pewien, czy to wiersz o śmierci własnego
dziecka, czy traktat filozoficzny o przemijaniu i
nieuchronności śmierci, dlatego zerknąłem do
komentarzy. Żeby zrozumieć ból matki po śmierci
dziecka, trzeba samemu być kobietą i matką. To
doświadczenie nie było mi dane. Ale potrafię sobie
teochę wyobrazić jak to jest nosić w sobie życie przez
dziewięć miesięcy, wydać je na świat w bólu, związać
się z dzieckiem psychicznie i nagle je utracić...
Dobry wiersz.
Pozdrawiam serdecznie Agrafko.
Jestem zaskoczona tak ciekawymi komentarzami. Wypada
mi odpisać Państwu.
Szczerzyszczynsky - dużo można się nauczyć, to prawda
:)
Donna - zdaje się, że dobrze się rozumiemy. Dziękuję
za objaśnienie, którego nie napisałabym jako autor, bo
byłoby mi głupio się tłumaczyć:)
Sarevok - cieszę się, że się spodobało:)
Anula-2 - Nie bój się, jestem zupełnie normalna,
wkleiłam nawet zdjęcie, ale jeszcze nie widać :)
Stumpy - jak miło za podobanie, czasem potrzebuję się
na chwilę zamknąć, mam tu całkiem miło:)
PLUSZ 50 - dziękuję za kolejne odwiedziny:)
Babcia Tereska - tak właśnie, to o ten ból chodzi :)
Grażyna Sieklucka - zgadzam się, dobrze powiedziane
:)
Cyranek, Ola, Tomek - nikt nie jest, to nie jest łatwe
do zrozumienia :)
promienSłońca - miło mi za zatrzymanie :)
Marcepani - cieszę się, że jakieś wrażenie :)
Dziadek Norbert - z tymi podziękowaniami to nic
pewnego, choć chciałoby się na pewno :)
Zoleander, Amor, Zmegi, Waldi1, Ziu-ka, Bluszcz,
KAczor, Anna - dziękuję :)
Molica /Bożenka/ - właściwie to chyba jest wiersz o
przeżywaniu śmierci dziecka, czasem to wraca,
pozdrawiam :)
tak szybko niezauważalnie nadchodzi ten moment, gdy to
my zaczynamy się uczyć od dzieci
Witaj Agrafko.
Odbieram ten wiersz wielowartwowo, bo rownie dobrze
moze byc refleksja o tym ze dzeci to dar zlozony w
nasze rece, o ktory mamy sie troszczyc, uczyc ,
chronic i co najwazniejsze kochac ale musimy pamietac,
ze dzieci wychowujemy dla swiata, ze kiedy dorosnie,
beda zyly wlasnym zyciem i od nas zalezy jak je do
tego zycia przygotujemy. W drugiej odslonie, moze
mowic o zyciu i roli milosci w nim, ze dane nam
uczucie musimy jak to dziecko pielegnowac, rozwijac,
tylko ze inaczej niz wychowaniem potomka, tutaj nie
oddajemy swiatu, tutaj pragniemy aby ta milosc wydala
trwale i dobre owoce. Wszystko jest smiertelne ,
wszystko przemija, wiec korzystajmy i dbajmy
umiejetnie o powierzone nam dary, i to nic ze
przemina, ale warte sa tych zabiegow, bo tak naprawde
jaki sens mialoby zycie, bez milosci w jakiejkolwiek
postaci.
Moc serdecznosci Agrafko:)
Ciekawie napisałaś :) pozdrawiam i głos zostawiam +
Agrafko jeszcze kilka takich wierszy,
a będę się Ciebie bał. A może inaczej urodziłam
wspaniałego syna który będzie dla mnie teraz
drogowskazem, obiektem umiłowania...sztampa,
prawda trzeba obuchem w łeb.
Miłej pięknej soboty w towarzystwie kochającego
syna Ago.
Tak ciepło na dworze a ty się zamknęłaś. Ale poważnie
to bardzo mi się podoba ten chyba osobisty wiersz. + i
Miłego weekendu.
Nietuzinkowo temat tu podany jest...
+ Pozdrawiam
Wiem jakie to smutne gdy dzieci szybko odchodzą poza
krąg. Masz swojego Aniołka. Pozdrawiam
Ciekawie napisane. Tu na ziemi jesteśmy tylko
pielgrzymami.
Pozdrawiam serdecznie.
Ładnie
Zgadzam się z Cyrankiem
Pozdrawiam