ŚMIERTELNY WYPADEK
BYŁ WTEDY LIPIEC- 20
Co rok w to miejsce wracam
By uczcić tamten dzień co z każdą
Wiosną pamięć mą powraca.
Dzieci rozbawione biegały po dworze
Świat był wówczas
w słonecznym humorze.
Nikt nie podejrzewał nawet,
że za chwil parę
dojdzie do tragedii
na ustach wsi będzie całej.
Ten śmiertelny wypadek
uratował mi życie
może po dziś dzień
w to nie wierzycie!
Wybiegł ze sklepu
pistolet trzymał w ręcę
drobny bandyta
lecz dziś nie trzeba nic więcej!
W oczach nienawiść widziałam
spojrzenie na mnie utkwiło
chciałam uciec
lecz nogi do chodnika
przytwierdzone zostały,
naraz usłyszałam
4 przeraźliwe strzały!
Lecz to nie mnie
dotknęły strzały nienawiści!
Ujrzałam przyjaciela ,
to jego kula MA dotknęła!
Pamiętam widok jego ciała
Na ubraniach,
na mym ciele
Wszędzie krew została!
Umarł na mych rękach
Słów kilka powiedział:
,,nie potrzebuje niczego więcej,
gdy trzymasz mnie ŻYWA za
ręcę!’’
wtem zamknął oczy na zawsze
krew w mym sercu do dzisiaj gości.
Na wieki zostanie w mej duszy
ten dzień strasznego zdarzenia.
Jedyne co z gazet pamiętam:
,, Był wtedy lipiec- 20 !’’
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.