Śmigus dyngus
Idą śliczne cztery lachony,
żaden jeszcze niezmoczony.
Wodospad z góry przemoczył trzy,
jeden wyszedł suchutki – wodą
niedraśnięty
Ile to radości tutaj na balkonie,
niżej rozpacz – złość i łzy...
Jakie to różne świąteczne nastroje,
na dole smutek, wyżej ktoś rży
Trzeci lachon co był suchy,
dzieci zaraz go dorwały,
butelkami, sikawkami
sprawiedliwość wyrównały
autor
karl
Dodano: 2013-04-01 19:53:34
Ten wiersz przeczytano 1123 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (12)
co niektórym wcale do śmiechu nie było ...
fajny jak wszystkie twoje wiersze - dają uśmiech
:-)))))))
pozdrawiam
Przypomniałeś mi dzieciństwo.Pozdrawiam
W tej tradycji są dwie strony, tych co moczą i
moczonych! Pozdrawiam!
Dobry wiersz, ukazujący że nie zawsze tradycji staje
się zadość w sposób kulturalny i z umiarem.
Pozdrawiam:)
Bardzo dobry wiersz!
Przypomniał mi zdarzenie na studiach: wyszłam w
nowiusieńkim płaszczku....zmienił się... zlany brudną
wodą:(
świetny wiersz!
Początkowo raziło mnie nieco słowo lachony ( według
mnie obraźliwe, a wręcz obelżywe określenie młodych
dziewcząt), jednak po przeczytaniu całego wiersza,
uznałem, że akurat tutaj jest ono na miejscu.
Wierszyk, bowiem opisuje prymitywną uciechę, z
niewyszukanych żartów dowcipnisiów z cofniętym nieco
czołem. Ubaw po pachy. Plusik za wiersz.
tradycja owszem, ale wszystko z umiarem...
:)))
Ciekawie rżą konie na balkonie. Miłego wieczoru.
:)))Pozdrawiam.
Karliczku, a co to są "lachony?" jakoś nie kapuję...
uśmiałam się do łez z lachonów i z koteczka w
komentarzu, jesteś niesamowity... całuski dla Ciebie
:)
Witam. Sprawiedliwość musi być. Dobranoc